Piotr Marek Blog

Archiwalny blog Piotra Marka zawierający wpisy sprzed kilku po powrocie do działalności.

Wyszukiwarka

środa, 18 maja 2011

Bitwa pod Monte Cassino.

         „Bitwa pod Monte Cassino" była teatrem zmagań pomiędzy dwoma najlepszymi armiami: Armią Polską i Armią Niemiecką. To stwierdzenie z pewnością poprą znawcy historii wojskowości. Zaprezentuję teraz ogólny przebieg jednej z najważniejszych i najcięższych bitew II Wojny Światowej.
         Wojska niemieckie na przełomie 1943/1944 r. pod naporem 5 Armii amerykańskiej gen. Marka Clarka i 8 Armii brytyjskiej gen. sir  Oliviera Lesse'go, wchodzących w skład 15 Grupy Armii Herolda Alexandra, zatrzymały się na linii Ortona - Cassino - Minturno. Tam też dowódca niemieckiej Grupy Armii „C" feldmarszałek Albert Kesselring postanowił stawić opór aliantom maszerującym na Rzym. Tamtejszy górzysty teren był idealny do obrony. Leżał na większej części Półwyspu Apenińskiego, zaś linie komunikacyjne były tam nieliczne. Niemcy zablokowali większość obszarów, którędy alianci mogli przeprowadzić ciężki sprzęt, sami natomiast kontrolowali większość dróg, dzięki czemu w każdej chwili mogli podciągnąć na pole walki czołgi i inne niezbędne pojazdy gąsienicowe, potrzebne do prowadzenia działań wojennych. Jedynym miejscem gdzie alianci mogli przeprowadzić jednostki pancerne była rzeki Liri. Tam po sforsowaniu dwóch rzek: Garigliano i Rapido można było dalej kontynuować „Drogę na Rzym". Biegła tam droga nr. 6. Dalszy marsz drogą nr 6 był uniemożliwiony przez opanowanie przez Niemców masywu Monte Cassino, który wraz z wzgórzem klasztornym górował nad doliną. Niemcy sformowali tam Linię Gustawa, zaś samo wzgórze Monte Cassino stanowiło twierdzę nie do zdobycia.
         Wzgórza Monte Cassino broniła 1 Dywizja Spadochronowa pod dowództwem gen. Richardta Heidricha. Heidrich był wcieleniem idealnego oficera. Jako dowódca 3 pułku wstawił się w walkach na Krecie i w bitwie pod Leningradem. Nieugięty w rozkazach, dbał o najdrobniejsze szczegóły życia swoich spadochroniarzy, dla których był autorytetem. W oczach gen. Heidricha liczyły się 3 cechy: koleżeństwo, sprawność fizyczna i profesjonalizm. Od swoich żołnierzy wymagał przygotowania do wszystkich zadań: zarazem piechura, sapera i strzelca. Każdy żołnierz musiał dogłębnie znać wszystkie typy broni piechoty, jeździć konno, prowadzić samochód, jeździć na nartach, czy nawet grać w piłkę. Jednym słowem musiał umieć sprostać wszystkim sytuacjom. Sektor obrony obejmował szeroki na 13 km. odcinek w skład którego wchodziły: 1 pułk strzelców spadochronowych, liczący 660 ludzi, 3 pułki strzelców spadochronowych liczące 800 ludzi, 4 pułki strzelców spadochronowych, liczące 1160 ludzi, oraz batalion ckm liczący 185 ludzi. Stanowiska niemieckie osłaniały karabiny maszynowe, granatniki 50 mm i moździerze 81 mm. Groźną bronią okazały się również działa przeciwpancerne PAK 43 (na łożu czterokołowym) oraz PAK 43/41 (na łożu haubicy 105mm). Podstawowa wersja tego wspaniałego 88 mm działa p-panc ważyła trochę ponad 4,3 tony, a jego donośność wynosiła 4 kilometry. Z odległości jednego kilometra od celu działa PAK 43 przebijały bez trudu pancerz ciężkiego czołgu. Przez artylerzystów zwane były  „Scheunetor" (drzwi stodoły). Spadochroniarze niemieccy posiadali też specyficzny rodzaj hełmów, inny (choć podobny) nieco od stereotypowego „stahlhelmu". Atutową bronią produkowaną wyłącznie dla niemieckich wojsk spadochronowych, były karabiny automatyczne FG 42, o dwudziesto-nabojowym magazynku umieszczonym „z boku" karabinu. Samych żołnierzy 1 niemieckiej dywizji spadochronowej nazywano „Zielonymi diabłami". Byli oni naprawdę wirtuozami, oraz obejmowały ich żelazne morale.
         Pierwsze natarcie na Monte Cassino rozpoczęło się 17.01.1944r.  Jako pierwszy zaatakował punktualnie o 21.00 brytyjski 10 korpus. Brytyjska 5 dyw. Piechoty rozpoczęła forsowanie rzeki Garigliano na północ od drogi nr. 7, zaś na tyłach niemieckiej 94 Dywizji wylądował niewielki desant. Jednak złe warunki atmosferyczne sprawiły że na wyznaczone pozycje wylądowała tylko niewielka część brytyjskich łodzi. W wyniku działań 5 dyw. Piechoty zajęto miejscowości Minturno, Tuffo i Tremensuoli. Na prawo od 5 dyw. Piechoty działała 56 dyw. Piechoty, która przełamała opór niemieckiego 276 pułku piechoty. Dzięki temu 10 Korpus brytyjski zajął ważny przyczółek na rzece Garigliano, ale 20 stycznia 10 Korpus  został zatrzymany przez 4 niemieckie dywizje z 10 Armii Hansa Vietinghoffa. Równocześnie do akcji wkroczył 2 Korpus amerykański. Amerykanie toczyli walki z 15 Dywizją Grenadierów Pancernych wspartych artylerią. Dopiero 21 stycznia o godzinie 18.00, 141 pułk piechoty wchodzący w skład 36 Dywizji z 2 Korpusu, zajął broniony przyczółek na rzece. Jednakże wojska niemieckie po kilkunastu godzinach walki ostatecznie zniszczyły siły amerykańskie.
         24 stycznia rozpoczęło się nowe natarcie francuskiego Korpusu ekspedycyjnego oraz amerykańskiej 34 Dywizji piechoty. Niemcy stawiali zaciekły opór. Dopiero 30 stycznia aliantom udało się zająć część przyczółków wzdłuż wioski Cairo. Ataki brytyjskie na wzgórza Colle, Miola, Monte Castellone i San Angelo umożliwiły dojście na wzgórze klasztorne. Francuzi natomiast osłaniali natarcie 2 amerykańskiego Korpusu, oraz zajęcia wzgórz Belvedere i Abace. 26 stycznia Francuzi zajęli obydwa wzgórza kosztem dotkliwych strat. Brytyjska 34 dyw. zdołała podejść na odległość 300 m. od wzgórza klasztornego, jednakże uległa oporowi niemieckich spadochroniarzy. Na skutek dużych strat 34 dyw. zmuszona była przekazać zdobyty teren nowozelandzkiemu 2 Korpusowi.
         15.02.1944 r. pod kryptonimem „Avenger" rozpoczęła się druga bitwa pod Monte Cassino. Atak rozpoczął 2 Korpus nowozelandzki w skład którego wchodziły: 2 dyw. Piechoty nowozelandzkiej i 4 dyw. Piechoty hinduskiej. Przed natarciem klasztor został zbombardowany, co było taktycznym błędem, gdyż ruiny klasztoru stały się twierdzą nie do zdobycia. Ponadto 2 Korpus miał odciążyć 6 Korpus walczący pod Anzio. Mimo ciągłych ataków alianckich, oraz bohaterstwa żołnierzy hinduskich, klasztoru nie udało się zająć. Niemieccy spadochroniarze bez trudu odpierali ich ataki. Straty aliantów wyniosły 2400 żołnierzy, a front ustabilizował się na miesiąc.
         15.03.1944 r. rozpoczęła się operacja „Dickens". Trzeci atak na Monte Cassino przypadł ponownie 2 Kor. Nowozelandzkiemu. Wsparcia mieli im udzielić lotnicy amerykańscy. Na teren miasta Cassino wysłano 500 bombowców. Na miasto o powierzchni 2,5 km2  zrzucono ok. 1000 bomb (co stanowi wagowo 500 ton). Dla kontrastu tutaj dodam, że Niemcy podczas Kampanii Wrześniowej zrzucili na cały Lublin mniej więcej 80 ton bomb. Mimo bombardowania wojska 2 Kor. Nowozelandzkiego nadal nie mogły przełamać oporu niemieckiego. Walki trwały do 24 marca, kosztem życia 4500 żołnierzy hinduskich i nowozelandzkich. W ciągu tych trzech bitew alianci stracili 53120 żołnierzy, z czego 8340 to zabici. Niemcy natomiast stracili około 45000 żołnierzy, ale ich straty były znacznie dotkliwsze, gdyż brakowało im uzupełnień.
         24 marca, w ostatnim dniu trzeciej bitwy, podjęto decyzję o tym kto następny będzie próbował atakować wzgórze. Los padł na 2 Korpus Polski pod dowództwem gen. Władysława Andersa. W dniach 24-27 marca Polacy zluzowali 78 brytyjską dyw. Piechoty. Następnie po przygotowaniu szczegółowych planów ataku, nastąpiło przygotowanie do bitwy.
         11.05.1944 r. o godzinie 23.00, pod kryptonimem „Diadem" rozpoczęła się czwarta bitwa o Monte Cassino. Przez 40 minut ponad 1000 dział 5 i 8 Armii ostrzeliwało niemieckie pozycje na wzgórzu. O godzinie 23.45 brytyjski 2 Korpus rozpoczął forsowanie rzek Gari i Rapido, natomiast przygotowanie artyleryjskie Polskiego Korpusu trwało do godziny 1.00 rano. Pierwsze natarcie polskich żołnierzy zostało skierowane na Widmo. Jako pierwsze uderzyły oddziały 5 Wileńskiej brygady płk. Wincentego Kurka. Po kolei ruszały poszczególne bataliony: 13,15,18, którym niezwykle silny opór stawiał niemiecki 2 batalion 100 pułku górskiego. Po wejściu  na widmo, niemiecka artyleria zaczęła zadawać Polakom duże straty, ostrzeliwując polskie pozycje zmasowanym ogniem. 18 batalion stracił łączność z dowódcą, więc zmuszony był powrócić na pozycje wyjściowe. Widząc kryzys na odcinku 5 dyw. zastępca dowódcy płk. Klemens Rudnicki wydał rozkaz odwrotu 13 i 15 batalionu. Równocześnie do akcji wkroczyły jednostki 1 Brygady Strzelców Karpackich pod dowództwem Walentego Peszka. Zadaniem 1 bryg. Strzelców Karpackich było zajęcie wzgórz 593 i 569 oraz zajęcie gardzieli. 2 Batalion zajął wyznaczone mu wzgórza 593 i 569, ale Niemcy 12 maja odbili zajęte przez Polaków wzgórza. 1 Batalion mimo wsparcia 4 pułku pancernego zwanego „Skorpionami", nie zdołał zdobyć Gardzieli. Polacy po opuszczeniu widma powrócili do pozycji wyjściowych. Polacy musieli uzupełnić amunicję, więc generał Leese zlecił atak 78 brytyjskiej dyw. Piechoty. Generał Leese uznał że Polacy ruszą dopiero gdy 13 Korpus brytyjski rozpocznie natarcie z linii Pytchley w kierunku drogi nr. 6. 15 maja nadszedł rozkaz do 2 Korpusu aby rozpoczął akcje 17 maja o 7.00. Anders postanowił, że przełamie niemiecką linię obrony w pasie wzgórz 575 i San Angelo, w celu nawiązania łączności z korpusem brytyjskim. 5 dywizja miała zająć wzgórza San Angelo i 575 organizując tam obronę. Następnie miała opanować Widmo, po czy skierować część swoich sił w kierunku Massa Albanetta. 3 dyw. miała zająć wzgórza 593,596,476 tworząc tam linie obrony przed ostatecznym atakiem na klasztor. Dowódcą 5 dyw. mianowano płk. Rudnickiego, któremu przyporządkowano bataliony: 13,15,16,17,18, grupę mjr. Władysława Smrokowskiego składającej się z kompanii komandosów i plutonów szturmowych 15 pułku, oraz 4 pułku pancernego zwanego „Skorpionami". Czołgi M4A1 „Sherman" z 4 pułku pancernego miały stanowić niezbędną pomoc dla atakujących żołnierzy. Dzięki wykonaniu wyrwy w obronie niemieckiej opanowano Widmo. Następnie skierowano 17 batalion w celu opanowania wzgórza San Angelo przy wsparciu 13 batalionu i grupy mjr. Smrokowskiego, jednak atak nie przyniósł oczekiwanego rezultatu. O 14.30 18 batalion zlikwidował znajdujące się na Widmie bunkry. Mimo zmasowanych ataków niemieckich udało się w końcu 17 batalionowi i grupie Smrokowskiego zająć północne stoki San Angelo. 17 maja 4 batalion po ciężkich walkach opanował wzgórze 593, na którym pozostało tylko kilka niezdobytych bunkrów. W rejonie Gardzieli ciężkie boje toczył 6 batalion wraz z 4 pułkiem pancernym. Niemiecka obrona w znacznej mierze była już zniszczona, szczególnie w rejonie północnego stoku. W znacznej mierze Niemcy byli związani walką w rejonie folwarku Albanetta. Czołgi polskie podjechały na odległość 200 m. od folwarku, co umożliwiało im ostrzał na wzgórza 569 i 575. 18 maja 4 batalion zniszczył pozostałe bunkry na wzgórzu 593 i opanował wzgórze 569. O godzinie 7.00 folwark Albanetta został opanowany przez 6 batalion, zaś o 8.10 wjechały do niego czołgi. W ciągu kilku godzin znalazły się na Massa Albanetta kompanie 5 batalionu, które następnie ruszyły na klasztor. O 9.30 patrol 12 pułku na czele z porucznikiem Gurbielem opanował opuszczone wzgórze klasztorne. San Angelo zostało opanowane przez komandosów o godzinie 19.30. 19 maja o 7.10 15 batalion opanował wzgórze 575. W ten sposób 19.05.1944 r. opanowano masyw Monte Cassino, co ułatwiło 2 Korpusowi amerykańskiemu wkroczenie do Rzymu. Na szczycie wzgórza klasztoru zawieszono Polską flagę. Jako znak wdzięczności później obok Polskiej zawieszono flagę Wielkiej Brytanii. Straty polskie wyniosły 860 zabitych i 2822 rannych.
         Monte Cassino zostało zajęte. Niemieccy spadochroniarze, wycieczeni walkami nie odparli ataku Polaków. Wielu z nich cierpiało na malarię, jednak morale „Zielonych diabłow" były nietknięte. Heidrich w swoim dzienniku pisał:Cudowne było widzieć zapał z jakim wszyscy rzucali się do walki: sekretarze prosili o zwolnienie ich z biura, by uzyskać przydział do jednostek bojowych; kierowcy rywalizowali ze sobą w gorliwości dostarczania oddziałowi wszystkiego, czego potrzebowali; służba medyczna dawała dowód wspaniałego oddania, aby uratować rannych". Podczas obrony „Zielone diabły" zniszczyły wiele czołgów aliantów. Po bitwie Heidrich pogratulował Polakom sukcesu.
         Polacy swój sukces mogą zawdzięczać wspaniałemu rozplanowaniu szczegółów bitwy. Szczególnym szacunkiem należ darzyć głównie gen. Andersa, ale i również zastępcę dowódcy 2 Korpusu gen. Zygmunta Szyszko-Bohusza i dowódcę 3 Dywizji Strzelców Karpackich gen. Bronisława Ducha. Niemcy natomiast na swoim koncie mieli również kilka sukcesów. Jednym z najsłynniejszych niemieckich wyczynów był należący do porucznika Eckela i pułkownika Kammermanna (z 2 batalionu 4 pułku spadochronowego). Przy użyciu kilku „Tellerminen" i przeciwpancernej broni rakietowej udało im się zniszczyć 6 czołgów lekkich, oraz umożliwić zniszczenie 11 innych uderzających na klasztor.
         Żołnierze 2 Korpusu Polskiego zasługują na ogromne uznanie. Zasługują na chwałę nie tylko za samo zwycięstwo pod Monte Cassino, ale i za zaszczytne pokonanie 1 Dywizji Spadochronowej. Polska myśl taktyczna, determinacja i chęć zwycięstwa pomogła żołnierzom generała Andersa w pokonaniu wyśmienicie wyszkolonej niemieckiej elitarnej dywizji spadochronowej. Monte Cassino było zdecydowanym zwycięstwem polskim, wbrew dominującej do niedawna propagandzie na zachodzie, o rzekomym „amerykańskim sukcesie" w tej bitwie. To Polacy z II Korpusu generała Władysława Andersa pokonali „Zielone diabły", nie amerykańscy alianci, których elitarni „Rangersi" byli koszeni przez niemieckich spadochroniarzy niczym bezmyślne masy bolszewickich rewolucjonistów.
         Tekst ten jest jak wspomniałem moją starą szkolną pracą, której niestety nie mogłem w pełni zaprezentować z powodu ograniczeń na lekcji historii. Jest on przygotowany na bazie kilku publikacji historycznych zamieszczanych w czasopismach dotyczących II Wojny Światowej. Ponadto całość uzupełniłem kilkoma szczegółami dotyczącymi wyposażenia żołnierzy.


Z Narodowym Pozdrowieniem,
Piotr Marek