Piotr Marek Blog

Archiwalny blog Piotra Marka zawierający wpisy sprzed kilku po powrocie do działalności.

Wyszukiwarka

czwartek, 31 marca 2016

Psychofobia to nie eutanazja...

Ostatnie zawirowania wokół mojego kontrowersyjnego komentarza dotyczącego artykułu Ireneusza Fryszkowskiego o hitlerowskiej egzekucji osób chorych psychicznie 13 marca 1940 roku, w ramach akcji T4, zmusiły mnie do oficjalnego sprostowania moich słów. Autor nazwał nazistów niemieckich w tytule „protoplastami eutanazji”, na co ja skwitowałem to tak: To nie był żaden protoplazm eutanazji, ale obrona narodu przed elementami zagrażającymi jego egzystencji. To właśnie dzisiejsza polityka litościwa prowadzi do osłabiania normalnych i zdrowych jednostek umacniających naród kosztem pasożytów zagrażających egzystencji reszty. Dziwi mnie przechwytywanie przez narodowców humanitarnej retoryki cieniasów z AI czy YMCA czy tym innych podobnych badziewi. Czubka stać na zarżnięcie przypadkowej osoby z tego powodu, że czubkowi coś się uroi w czubatym łbie, i czubaty łeb jeszcze za to nie odpowie a uczciwy człowiek nie żyje. Po tym komentarzu padłem ofiarą fali brutalnych ataków, jakbym nie wiadomo co złego zrobił. To są niestety suche fakty na ten temat, a jak ktoś twierdzi inaczej, to ma problemy z ich kojarzeniem!
Przed przystąpieniem do wypunktowania zarzutów wobec mojej wypowiedzi, zacytowanej powyżej, pozwolę sobie nieco rozwinąć jej treść. Na prześladowaniu ludności żydowskiej, czy innych różnorakich mniejszości, skorzystali w dalszej konsekwencji najbardziej sami poszkodowani. Po tych krwawych represjach jakie im zgotowano, po prawdzie w odwecie za krzywdy jakie wyrządzili oni Niemcom w latach poprzedzających wojnę, zarobili bowiem swoisty patent na nie krytykę. Jakiekolwiek przejawy opozycji wobec natarczywych poczynań syjonistów są okrzykiwane „antysemityzmem” przyrównywanym w prawie każdym przypadku do holokaustu.
Tak samo jest z niepełnosprawnymi i chorymi psychicznie. Prześladowania ich przez hitlerowców sprawiły, że obecne zaczęło przeginać w drugą stronę. Chorzy umysłowo mają różne subwencje z tytułu choroby, specjalne miejsca pracy, zniżki, darmowe przejazdy, oraz wszelkie udogodnienia do zakładania rodzin i płodzenia zaś zdrowi na umyśle Polscy muszą radzić sobie sami, ciężko znaleźć im zatrudnienie bez znajomości (nawet mając dyplom lekarza albo inżyniera), a możliwość założenia rodziny muszą przekładać na lata. W ten sposób osłabia się Naród Polski, bowiem promuje się elementy słabe, nieproduktywne i pasożytnicze wspierając ich rozmnażanie, zaś niszczy się ludzi mądrych, produktywnych i kreatywnych blokując im szansę na zakładanie rodziny.
Polityka humanitarna prowadzi narody europejskie do zagłady, gdyż pod pretekstem „ochrony słabszych”, morduje ona silnych i najbardziej opłacalnych dla przetrwania narodu. Prawo też faworyzuje upośledzonych umysłowo, ale o tym wspomnę w dalszej części. Współczesna polityka jest więc przejściem ze skrajności w skrajność. O ile nazistowską eksterminację uznajemy za podłą moralnie, o tyle współczesne praktyki promowania wariatów, pijaków, narkomanów i pasożytów uznać należy za upadły moralnie wynaturzony irracjonalizm! Tyle w tym temacie.  
Pozwolę sobie wypunktować wybrane wobec mnie zarzuty i skomentować je.
Zarzut pierwszy: To już nawet nie chodzi o to, że Piotr Marek chyba nie skumał, że Niemcom chodziło najpewniej o obronę narodu niemieckiego a nie polskiego…
Odpowiedź: Oczywiście, że „skumałem”, iż Niemcom (germanistom, III Rzeszę tworzyli nie tylko Niemcy) chodziło o obronę tylko własnego narodu przed elementami chorymi umysłowo. Władze III Rzeszy, w odróżnieniu od władz państw alianckich, kierowały się prymatem dobra własnego narodu nad interesami obcych oraz mniejszości. Germaniści nie mordowali chorych umysłowo z pobudek lewackich (jak współcześni demokraci zabijają za pomocą eutanazji), ale czynili to z fobii wobec zagrożenia, jakie ich zdaniem tamci stanowili. Sam nie pochwalam takiego procederu, ale zachowuję jednak historyczny obiektywizm w tej kwestii. W praktyce jest to takie samo zło jak stosowana dawniej, i chwalona obecnie w części „prawicy”, kara śmierci za kradzież konia. Stoi ono jednak znacznie wyżej moralnie, niż popularne niegdyś praktyki wieszania koniokradów. Upośledzeni umysłowo potrafią sobie uroić coś w swoich chorych głowach i na tej podstawie zabić niewinną osobę nie ponosząc żadnej kary. W przypadku niemieckich nazistów strach przed tym przyjął tu radykalną formę panicznej eksterminacji. Postawę tę nazwijmy roboczo „psychofobią”. Normalny człowiek, w odwrotnym przypadku, mordując psychola w najlepszym wypadku wyjdzie z więzienia jako starzec. To jest chore i wynaturzone, żeby stawiać interes osobników aspołecznych nad dobro ludzi normalnych, nad których losem nikt się nie pochyli w razie trudności. Takie podejście jest wbrew naturze, niczym sodomia czy przymuszanie lwów do całkowitego wegetarianizmu. Nie widzę w takiej postawie żadnej logiki chrześcijańskiej i prawicowej, ale kierowanie się bardziej lewackim, oświeceniowym humanizmem.
Zarzut drugi: Eugenika w imię postępu – zła. W imię narodu – dobra. Jak sie okazuje. Pozwoliłem sobie na poprawę licznych błędów niejakiego Jakuba Biernata. Teraz czas na odpowiedź: Zabicie pająka z powodu arachnofobii nie jest tym samym co zabicie zwierzęcia z powodu braku chęci dalszej nad nim opieki. Co innego praktyki eugeniczne nazistów żydowskiego pochodzenia, szkolonych w USA, a co innego wybicie chorych umysłowo z powodu fobii przed ich potencjalnym zagrożeniem. Nie mi jest oceniać intencje niemieckich plutonów egzekucyjnym w tym wypadku, ale jako człowiek posiadający swoje fobie, rozumiem osoby je posiadające. Proponuję się koledze Jakubowi Biernatowi zapoznać z nazistowskimi lękami wobec umysłowo chorych, zanim zacznie się wypowiadać na ten temat. Zanim zacznie ktoś coś głosić na dany temat, niech pierwej ma o nim wiedzę, a nie tylko poglądy ustalone o własne widzimisię.
Zarzut trzeci: Niech Pan się już lepiej nie tłumaczy, bo jeszcze bardziej się Pan pogrąża ! Dla mnie jest Pan moralnym zerem!!! – tak napisała niejaka Magda Jakubowska. Teraz czas na moją odpowiedź: Skoro ja ze swoim stanowiskiem jestem moralnym zerem, to pani jest moralną „minus nieskończonością”. Zero nie koniecznie musi oznaczać coś złego, ale także coś neutralnego bądź w granicach normy (czego nie da się powiedzieć o czymś schodzącym na minus). Nie napisałem nic niemoralnego, ale stwierdziłem prosty fakt, że niemieccy naziści nie zabijali ich dla zabawy, ale z fobii jakie mieli wobec nich. Zalecam pani Magdalenie Jakubowskiej podobne uzupełnienie braków, jak dla Jakuba Biernata, zanim zacznie się wypowiadać na ten tematy związane z III Rzeszą.
Teraz czas, na nie skierowany do mnie, na zarzut czwarty: To nie pierwszy nazista (jak inaczej nazwać kogoś, kto aprobuje uśmiercanie niepełnosprawnych przez hitlerowców?) przyłapany wysoko w strukturach ugrupowania Grzegorza Brauna. Opisywaliśmy już Sławomira Marczewskiego [...], który opublikował nazistowski film zachęcając czytelników do czytania i stosowania „Mein Kampf” będąc jednocześnie pełnomocnikiem regionalnym kandydatury prezydenckiej Grzegorza Brauna na Małopolskę. Odpowiedź: Nie znam tej sprawy dokładnie, ale przypuszczam, że zarzuty wobec tego człowieka są wygórowane (nie pierwszy raz z resztą w takim przypadku). Promowanie czytania najsłynniejszego dzieła Adolfa Hitlera wcale nie musi oznaczać gloryfikacji dla nazizmu, ale zachęcać do zapoznania się z rzeczywistymi jego poglądami, a nie z ich przekłamaną, systemową interpretacją ze strony lewackich lub syjonistycznych mediów czy szkolnictwa. Uważam, że znajomość tej książki otworzy oczy wielu osobom i pozwoli podważyć wiele kłamstw na temat samego nazizmu i jego stosunku do licznych kwestii, w tym chociażby do Polski na długo przed wrześniem 1939 roku. Rozwijając wątek poruszony w odpowiedzi do tego zarzutu wspomnę, iż władze III Rzeszy w pierwotnych założeniach planowały odwet jedynie za klęskę w I Wojnie Światowej na krajach zachodnich. W stosunku do Polski Adolf Hitler przewidywał sojusz z naszym państwem i Japonią przeciw ZSRR. Jeszcze do 1939 roku elity hitlerowskie nie planowały wobec krajów słowiańskich żadnego Generalplan Ost. Plan ten powstał dopiero podczas wojny, około 1941 roku, w części kręgów wyższego dowództwa SS i GESTAPO. Führer nie zakładał tego głupiego planu od początku, ale sklecono go na potrzeby nowej sytuacji politycznej, w jakiej znaleźli się Niemcy w toku wojny. Nie za wszystkie zbrodnie nazistowskie odpowiadał Adolf Hitler, zaś pojmani dygnitarze III Rzeszy chętnie zrzucali na niego winę za swoje własne występki, aby mogli uratować swoje śmierdzące tyłki. Wykręt w stylu „ja tylko wykonywałem rozkazy” miał być zwykłą ucieczką od odpowiedzialności za swoje grzechy poprzez przypisanie winy za ich popełnienie swojemu przełożonemu.
Ideologia nazistowska, po dziś dzień, jest wroga zarówno aborcji jak i eutanazji. Jest jednak winna eksterminacji, czemu zaprzeczyć nie można. Aborcja i eutanazja cechuje kraje demoliberalne i komunistyczne. Systemy faszystowskie zaś zwalczają ich praktykowanie. Zwolennicy ruchów aborcyjnych, promowani przez lewackie judeomasoństwo, nie mają żadnych barier i opowiadają się za zabijaniem, z niskich pobudek, każdego życia nienarodzonego, nawet obywateli własnego kraju. Naziści za aborcję swoich ludzi karali śmiercią, zaś propagowanie praktyk eksterminacji dzieci nienarodzonych uskuteczniali jedynie na terenach im nieprzychylnym z powodu panicznego lęku przez „nowymi pokoleniami wroga”. Dla hitlerowca każdy nienarodzony mieszkaniec Generalnej Guberni był potencjalnym wrogiem, którego, ich subiektywnym zdaniem, należało zniszczyć w myśl zasady paranoików „albo oni, albo my”. Hitlerowcy zabijali małe dzieci, gdyż w ich głowach nadal tkwiła trauma lat dwudziestych, kiedy to ich własne, niemieckie dzieci, padały z głodu i chorób w otoczeniu wałęsających się, ich własnymi ulicami, bogatych smarkaczy żydowskich i alianckich. Odwrotna sytuacja byłaby w Europie samych państw nazistowskich – wtedy wszędzie na Starym Kontynencie aborcyjne praktyki kończyłyby się najłagodniej obozem koncentracyjnym. Gdybyśmy byli w sojuszu z Niemcami, jak pierwotnie planował to Adolf Hitler choćby w 1935 roku, wtedy wykonanie aborcji w 1941 roku byłoby przykładowo ukarane położeniem durnej bańki pod toporek.
Tak samo z eutanazją – występuje jedynie w systemach lewicowych i demokratycznych. Jest to zabicie chorego dla własnej wygody. Niemcy zabijając mentalnie obłąkanych robili to z własnej wrodzonej fobii wobec niepełnosprawnych umysłowo, gdyż widzieli w nich zagrożenie dla życia własnego. Psychofob nie jest żadnym protoplastą eutanazji, ale zwykłym paranoikiem. W przypadku hitlerowców mieliśmy paranoję ogólnopaństwową. Bali się ich tak samo, jak cierpiący na klaustrofobię lękają się nocy spędzonej w szafie. To była krwawa paranoiczna psychologia, która jest obca zatrudnionym po znajomości na uniwerku profesorkom etyki. W dzisiejszych czasach mamy wiele ruchów neonazistowskich, które mocno wspierają działania organizacji chroniących życie. To koronny dowód na potwierdzenie moich hipotez. Dla przeciwników przedstawionych przeze mnie faktów polecam zapoznanie się z oryginalnymi poglądami nazistów na te tematy.

Pozdrawiam,
Piotr Marek