Piotr Marek Blog

Archiwalny blog Piotra Marka zawierający wpisy sprzed kilku po powrocie do działalności.

Wyszukiwarka

wtorek, 2 lutego 2016

Upadek autokracji przyczyną kryzysu imigracyjnego

Zachodni politycy wzajemnie oskarżają się o spowodowanie kryzysu imigracyjnego w Unii Europejskiej. Swoistym „kozłem ofiarnym” jest tutaj kanclerz FRN Angela Merkel, którą obwinia się o ten stan rzeczy. Faktem jest, że zapraszanie przez nią do Europy ludności z terenów ogarniętych konfliktami dało wiatr w żagle zmasowanemu napływowi imigrantów z tamtej części świata. Niemniej jednak brak takiego zaproszenia, ze strony kanclerz RFN, wcale nie powstrzymałby potencjalnej fali imigracji, gdyż nie to było jej przyczyną. Napływ ludności bliskowschodniej do Europy spowodowany jest konfliktem wywołanym przez rewolucyjnych islamistów, którego korzenie sięgają z kolei wojen na Bliskim Wschodzie wywołanych przez amerykańskich neokonserwatystów oraz syjonistów.
Zwolennicy agresywnego kalifatu nie utworzyliby swojego państwa gdyby nie neokonserwatywna polityka demokratyzacji państw Bliskiego Wschodu, realizowaną na drodze niszczenia lokalnych reżimów autorytarnych. Przyczyną kryzysu imigracyjnego jest więc upadek autokracji, które były naturalnymi czynnikami powstrzymującym swawolę polityczną radykalnych środowisk rewolucyjnych. W chwili obecnej przetrwał tylko jeden autorytarny reżim syryjski, który funkcjonuje dzięki wsparciu ze strony Federacji Rosyjskiej.
Ameryka z kolei nie byłaby tak bezczelna ze swoją destrukcyjną polityką demokratyzacyjną, gdyby nie upadek Reakcyjnych Monarchii Romanowów, Habsburgów i Hohenzollernów. Wybuch I Wojny Światowej był jedną z największych tragedii w dziejach cywilizacji chrześcijańskiej, bowiem pogrzebał ostatnie reakcyjne systemy w tradycyjnym ich rozumowaniu. Przez postanowienia „Traktatu Wersalskiego” oraz powstanie Ligi Narodów Stany Zjednoczone Ameryki wtargnęły na europejską scenę polityczną propagując tutaj ideały swojej rewolucji. Dwudziestolecie międzywojenne wyłoniło kilka nowych systemów nawiązujących światopoglądowo do państw „Starego Porządku Świata”, niemniej jednak ich organizacja nie była do końca zgodna z tym, co istniało na Starym Kontynencie od czasów wczesnego Średniowiecza.
Jakobińscy „patrioci” zapewne  oburzą się w tym momencie, że ośmielam się „krytykować moment odrodzenia się polskiej państwowości”. Niepodległościowcy nie zauważają jednak, że nowo powstałe państwo nie zostało utworzone w oparciu o tradycyjne dla narodów europejskich wzorce, lecz powstało w oparciu o dekadenckie zasady rewolucji amerykańskiej. Rok 1918 był jedynie „materialnym powrotem Polski na mapy świata”, jednak twór ten miał mało wspólnego z państwem upadłym w 1795 roku. Powstałe po I Wojnie Światowej Państwo Polskie na skutek „zamachu majowego” w 1926 roku przekształciło się z republiki w dyktaturę sanacyjnych dyletantów. Nieudolne rządy sanacji doprowadziły do klęski podczas „Kampanii Wrześniowej”. Historia pokazała, że wybór demokracji okazał się tragiczny w skutkach, i koncepcja II Królestwa Polskiego z wielu przyczyn na pewno nie zakończyłaby się tragedią września 1939 roku.
Wydarzenia z roku 1918 dały podwaliny do obecnego europejskiego kryzysu imigracyjnego. Upadek monarchii autorytarnych spowodował powstanie republik, których politycy, kierujący się ideologią politycznej poprawności oraz multikulturalizmu, wspierają agresje zbrojne przeciwko państwom autorytarnym oraz wprowadzają do lokalnych społeczności elementy wrogie nam kulturowo. Sama demokratyzacja Europy doprowadziła do wybuchu II Wojny Światowej przez to, że umożliwiła na przejęcie władzy w wielu państwach różnorodnym środowiskom dążącym do globalnego konfliktu. Obecna demokratyzacja Bliskiego Wschodu ewidentnie prowadzi świat ku nowej wojnie, która może okazać się jeszcze tragiczniejsza niż konflikt z lat 1939-1945.
Gdyby nie rewolucja w Rosji w 1917, oraz klęska Państw Centralnych w 1918, demokracja nie rozprzestrzeniłaby się w równie wielkim stopniu co teraz, zaś „globalna rewolucja amerykańska” nie zaraziłaby tak wielu narodów jak obecnie. Z polskiego punktu widzenia potencjalny sukces Cesarzy byłby dla nas korzystniejszy. Europa Trójprzymierza przewidywała powrót Polski na mapę Europy jako Królestwa o znacznie większym obszarze niż maleńka republika jaką, z wielką niechęcią, oferowali nam demokraci z zachodnich republik.
Obecny kryzys imigracyjny swoje korzenie bierze w neokonserwatywnej polityce amerykańskiej rodziny Bushów, której ambicją było zniszczenie Iraku Saddama Husajna. Swój cel Bushowie realizowali podczas prezydentur dwóch przedstawicieli ich klanu. Irak był stabilnym bliskowschodnim autorytarnym państwem gwarantującym chrześcijanom swobodę egzystencji. Zniszczenie tego autorytarnego systemu w 2003 roku dało możliwość na przecięcie tam władzy przez zwolenników rewolucyjnego kalifatu wrogiego egzystencji chrześcijan. Drugim czynnikiem wpływającym na obecny kryzys imigracyjny było zniszczenie przez USA innego stabilnego systemu autorytarnego w Libii Muammara Kaddafiego w 2011 roku. Państwo to, podobnie do Iraku Saddama Husajna, było stabilne i zapewniające chrześcijanom swobodę egzystencji. W tym państwie także przez demokratyzację doszli do władzy ekstremistyczni islamiści.
Zniszczenie autorytarnych państw w Iraku i Libii otworzyło „polityczną puszkę Pandory”, z której wyłoniło się z czasem Państwo Islamskie. Zarówno Saddam Husajn jak i Muammar Kaddafi, byli „lokalnymi Katechonami”  powstrzymującymi islamistów przed ich zapędami rewolucyjnymi. Gdy ich obydwu zabrakło, przy pomocy demokratycznych procedur, ich państwa wpadły w ręce zwolenników kalifatu. Stąd nie trudno zauważyć, że za kryzys imigracyjny de facto odpowiada nie tyle błędna polityka władz RFN, ale anglosasko-syjonistyczna inwazja na Irak i Libię.
Nadzieją na powstrzymanie Państwa Islamskiego jest wymierzona przeciwko niemu zbrojna koalicja autorytarnego systemu Syrii oraz Federacji Rosyjskiej. Ofensywa wojsk lądowych tych dwóch państw znacznie skuteczniej wypiera ISIL ze zdobyczy terytorialnych niż błędna polityka bombardowań ze strony NATO i USA. Bombardowanie służy jedynie do zniszczenia umocnień wroga, jednak do wyparcia go z danego terenu potrzebna jest silne natarcie lądowe. Taką właśnie właściwą ofensywę prowadzi przymierze syryjsko-rosyjskie. Bashar al-Assad oraz Władimir Putin zasługują w pełni na miano „Katechonów”, gdyż skutecznie swoja polityką powstrzymują rozprzestrzenianie się rewolucji islamistycznej neobolszewii.
Obecny kryzys imigracyjny został spowodowany przez upadek państw autorytarnych reżimów powstrzymujących ekstremistów przed dojściem do władzy. Jedynym lekarstwem dla Europy jest odejście od demokracji. Tylko silne, narodowe państwa, rządzone w sposób autorytarny, będą w stanie skutecznie powstrzymać szalejącą falę imigracji. W przeciwnym wypadku dalej demoliberalni politycy będą utrzymywać swój błędny ideologiczny kurs, który z czasem doprowadzi do III Wojny Światowej. Przez nowym globalnym konfliktem ochronią nas narodowe autorytarne monarchie tradycjonalistyczne oraz zorganizowane w nich Ochotnicze Straże Europejskiej Cywilizacji powstrzymujące ekstremistycznych rewolucjonistów przez działaniami na terenie Starego Kontynentu.

Pozdrawiam,
Piotr Marek