Piotr Marek Blog

Archiwalny blog Piotra Marka zawierający wpisy sprzed kilku po powrocie do działalności.

Wyszukiwarka

sobota, 31 sierpnia 2024

Różnica między „amerykańskim” „rasizmem” a „europejskim” „nacjonalizmem”

 

Różnica między amerykańskim rasizmem a europejskim nacjonalizmem

 

Oburzające jest wyzywanie od „rasistów” ludzi broniących w Europie idei państwa spójnego etnicznie. Termin ten w odniesieniu do Europejczyków, broniących spójności etnicznej swoich krajów, jest równie nietrafny co nazywanie „nacjonalistami” anglosaskich, białych protestantów w USA. Kraje północnoamerykańskie powstały na innych zasadach niż europejskie czy azjatyckie. Typowy „rasizm” jest w zasadzie masowym zjawiskiem amerykańskim, z kolei „nacjonalizm” bardziej europejskim czy azjatyckim.

Podkreślę tutaj, że swoje stanowisko przedstawiam jako reakcjonista, wolnościowy konserwatysta, monarchista. Nie uprawiam tutaj zgubnych dla Środkowej Europy ideologii panslawizmu czy pangermanizmu. Ideologie te zantagonizowały względem siebie Rosjan, Polaków, Austriaków czy Niemców. Ludzie zjednoczeni w walce z rewolucjami zostali rozbici przed pseudonaukowe teorie rasowe. Skupię się na tym, co jest zgodne z tradycją.

Kraje w Europie i Azji powstały jako wspólnoty ludzi pochodzących z tego samego kontynentu. Zazwyczaj skupiały wewnątrz sobie jedną narodowość dominującą i pomniejsze wspólnoty jako mniejszości. Jednak w Europie było naturalnym zjawiskiem, że dane państwo zamieszkiwali sami Europejczycy, zaś w Azji sami Azjaci. Pewne drobne przetasowania zaczęły się w okresie wielkich wypraw geograficznych z końca XV wieku. Jednak i te obyły się bez wielkich rewolucji. Zachowała się po nich pewna proporcja zdecydowanej dominacji Europejczyków w krajach europejskich i Azjatów w krajach azjatyckich. Dosłownie było to najwyżej kilka osób na tysiące w dużych ośrodkach miejskich, a w pewnych prowincjach dosłownie nikogo spoza macierzystego kontynentu. Proporcję tę „zaczęły kwestionować” dopiero ideały rewolucji z Francji, która były inspirowane przewrotem zza oceanu. Krok dalej poszli socjaliści, aż do dzisiejszej postaci. Jednak naturalnym europejskim modelem społecznym jest ten spójny etnicznie. Osobny temat to oczywiście społeczności żydowskie, które często bywały za swoją działalność skazywane na banicję, ale te zawsze w Europie zaliczano do mniejszości.

Jeżeli więc jakiś Europejczyk czy Azjata burzy się, że jego kraj jest zalewany masowo ludźmi spoza swojego kontynentu, to nie jest w żadnym wypadku jakimś „rasistą”. Kieruje się wtedy naturalnym mechanizmem obronnym wobec naturalnego modelu swojego społeczeństwa. W sumie tacy Zulusi, w czasach wojen z Brytyjczykami, kierowali się też takim samym podejściem. Ich tradycja była tam prawie podobna. Byli wśród Zulusów i tacy, którzy pragnęli potężnego państwa tylko dla Afrykańczyków. Oni także swoje stanowisko opierali o wartości wynikające z dziedzictwa ich przodków. To także nie był w ich przypadku żaden „rasizm”, ale obrona tego, na czym ich społeczność została zbudowana.  

Między XIX a XX wiekiem na terenach europejskich kształtowała się idea nacjonalizmu. To w konsekwencji doprowadziło do uformowania się państw narodowych. Nie tyle już wspólnoty Europejczyków na terenie danego kraju, co już konkretnych narodów mających swoją ojczyznę. Odwrotność tego była w Ameryce i Australii. Tam państwa nigdy nie były ani jednoetniczne we wczesnej fazie rozwoju, ani tym bardziej narodowe w fazie późniejszej. Z pierwotnego założenia takie miały one nie być. Z tego względu nie ma czegoś takiego jak nacjonalizm amerykański czy kanadyjski, bo naturalna struktura społeczna nigdy tam nie była ani jednoetniczna, ani tym bardziej narodowa.

Już na samym początku USA oraz Kanada były krajami wymieszanych społeczności rdzennych Amerykanów (tzw. Indian) z anglojęzycznymi lub niderlandzkimi protestantami (tzw. „pielgrzymami”). Wraz z osadnikami napływały też społeczności żydowskie czy mieszkańcy Afryki. W podobny sposób kreowała się Australia z tą różnicą, że rdzenną ludnością byli tam Aborygeni. Idea państwa amerykańskiego to koncepcja wspólnoty dowolnej ilości narodów, wszystkich ras i jakichkolwiek mniejszości tworzących jedno społeczeństwo. To coś zupełnie innego niż państwa Europejskie, które cechował model najpierw jednoetniczny, a finalnie narodowy. Tak więc terminy odnoszące się do Europy bądź Azji nie pasują do Ameryki czy Australii i na odwrót.

Ogólnie termin „rasisty” zaczyna pojawiać się wraz z rewolucjami XVIII wieku. Spopularyzował się głównie w amerykańskiej debacie publicznej. Określa się tam tak przeciwników obecności innych grup etnicznych na terenie ich państwa. Jednak społeczeństwa amerykańskie z natury swojej powstały jako wielokulturowe. Odrzucanie kogoś za bycie czarnym w kraju, do którego przybyli oni na takich samych prawach jak reszta, jest zaprzeczeniem idei na jakiej zbudowano tamtejszą wspólnotę. Tak samo mieszanie rasowe państw Europy czy Azji jest, z punktu widzenia ich tradycji, nikczemnym niszczeniem dziedzictwa ich przodków. W przypadku takiego Europejczyka termin „rasista” pasuje jedynie do kogoś bezpodstawnie uprzedzonego do ludzi z innych grup etnicznych. Tacy „teoretycy rasizmu” występowali już w Europie w czasach rewolucji we Francji. Jednak termin ten w Europie pasuje naturalnie jedynie wobec nieuzasadnionej niechęci do przedstawicieli innych ras. Nie można go stosować w tym przypadku do przeciwników mieszania rasowego społeczeństwa. Naturalne struktury społeczne Europy i Azji powstały na zupełnie innych wartościach od amerykańskich. Można wyodrębnić więc tutaj dwie kultury. Kultury krajów jednoetnicznych, czyli Europy, Azji i Afryki, oraz kultury krajów wieloetnicznych, czyli Antypodów i obu Ameryk. Pod tym względem Polska, Niemcy, Dania, Chiny, Japonia i Etiopia to jedna wspólnota kulturowa krajów tradycyjnie jednoetnicznych. Z kolei USA, Kanada, Australia, Nowa Zelandia, Brazylia czy Boliwia to odmienna od tamtych wspólnota kulturowa krajów tradycyjnie wieloetnicznych.

Podsumowując, wszyscy ludzie bezpodstawnie niechętni przedstawicielom innych grup etnicznych są definitywnie „rasistami”. Także „rasistami” są mieszkańcy Ameryki lub Antypodów, którzy są uprzedzeni do wywodzących się z innej rasy obywateli własnego kraju. Kraje te były od początku założone jako wielokulturowe. Różnorodność rasowa jest wpisana w ich dziedzictwo przodków. Z kolei państwa w Europie, Azji czy Afryce naturalnie powstały jako jednolite etnicznie. Sprzeciw wobec rewolucyjnego ich mieszania kulturowego jest przejawem obrony własnej tradycji, a nie żadnego „rasizmu”.

W związku z tym mam mały apel na zakończenie. Niech amerykańscy tzw. „celebryci” nie wypowiadają się na temat Europy bez poznania jej historii. Niech nie stygmatyzują naszych patriotów stosując ichnie kryteria. Historię Europy powinni porównać z amerykańską. Polska, Francja czy Dania to kraje istniejące ponad 1000 lat, powstałe jako „jednorasowe” na wiele wieków przed przybyciem pierwszych kolonialnych osadników do Ameryki. Przezywanie od „rasistów” mieszkańców Europy za obronę swojej unikatowej odrębności jest z kolei swoistym „szowinizmem” narzucającym innym kulturę amerykańską. Coś na wzór metod działania jakiś fanatycy z napoleońskiej Francji czy narodowo-socjalistycznych Niemiec. Nie idźcie tą drogą!

Pozdrawiam!

Piotr Marek