Piotr Marek Blog

Archiwalny blog Piotra Marka zawierający wpisy sprzed kilku po powrocie do działalności.

Wyszukiwarka

niedziela, 22 marca 2015

Konwencja przeciwko zapobieganiu przemocy oraz „gender”



            Na samym wstępie napiszę, że szum wokół tzw. „ideologii gender” oraz „konwencji przeciwko zapobieganiu przemocy” to nic innego jak szukanie tematów zastępczych, które raz sztucznie dzielą społeczeństwo, a dwa promują syjonistycznych „prawicowców” na rzekomych „obrońców cywilizacji”. Kiedy była u władzy koalicja Ligii Polskich Rodzin, Samoobrony oraz Prawa i Sprawiedliwości, tylko te dwie pierwsze partie robiły coś konkretnego dla narodu (becikowe, szkolnictwo, rolnictwo, infrastruktura, gospodarka), natomiast PiS szukał jeno haków na swoich koalicjantów celem ich zniszczenia. Tym samym PiS realizował wytyczne swoich syjonistycznych i neokonskich mocodawców. Teraz ten sam PiS, który poprzednio blokował LPR w inicjatywach „za życiem”, podchwycił ich hasła, i niczym dawny AWS próbuje na nich zdobyć głosy „konserwatywno-katolickiego” elektoratu. Oczywiście wielu głupich znowu da się na to nabrać, i ponownie oddadzą Polskę pod władzę „solidaruchów”. Inna bezmózga banda dalej wesprze rządzącą nami ekipę, pomimo tego, że podnosi ona wiek emerytalny, obciążenia finansowe, likwiduje armię poborową, podpisuje ACTA, dewastuje gospodarkę czy nadużywa publicznych pieniędzy.

            Teraz przejdźmy do sedna sprawy. Propagowana przez europejską lewicę „konwencja przeciwko zapobieganiu przemocy” jest przedstawiana przez nich jako jedyne lekarstwo na otaczające nas „zło”. Ich zdaniem „złem” jest przemoc, która dotyka przede wszystkim kobiety, a jej źródłem są oczywiście tylko mężczyźni. Przeciwnicy konwencji doszukują się w niej propagandy ideologii płci kulturowej (czyli tego tzw. gender), i uważają dokument za niegodny do przyjęcia. Z kolei lewica odbija piłeczkę rzucając wyuczony slogan, o czym tamci nie zostawiają sprawy bez odpowiedzi, i tak błędne koło się zamyka. W rzeczywistości jest to szukanie zwykłych tematów zastępczych, które odwracają uwagę od rzeczywistego źródła problemu, które tkwi w ideologii hipisowskiej, której to owocem są: narkomania, rozpusta, sodomia i ten cały „gender”. I tym samym zamykam ten temat, podając prawdziwe źródło problemu. O tym kto stoi za hipisami wspominać nie muszę, bo kulisy ich powstania są ogólnodostępne.

             Propaganda hipisowskiej „lewicy” i neokonskiej „prawicy” są oparte o kłamstwa, bowiem jedni próbują wmówić, że źródłem przemocy jest tradycja i chrześcijański model rodziny, zaś drudzy naginając pod siebie prawdę, podciągając chrześcijaństwo pod swoje demoliberalne, syjonistyczne i globalistyczne hasła. Prawda jest jednak taka, że problem przemocy wobec kobiet nie istnieje. To zwykła bajka stworzona na potrzeby utrzymania tematów zastępczych. Kobiety naprawdę bardzo rzadko padają ofiarą nieuzasadnionej przemocy, nie zawsze też są „stroną słabszą”, a ponadto żaden dokument przecież „magicznie nie sprawi”, że nagle przestaną one być bite. Taką konwencją jedynie można sobie jedynie podetrzeć pośladki po skorzystaniu z toalety, gdyż ona wcale nie rozwiązuje żadnego problemu społecznego, a jest jedynie obiektem idiotycznego sporu społecznego. Zamiast tworzyć dokumenty o zapobieganiu przemocy wobec słabszych, trzeba wprowadzić ogólnonarodowy program nauki obrony przed napastnikami. W treści tego programu powinny się znaleźć: techniki walki, samoobrony przed silniejszymi napastnikami, większa przystępność dla broni oraz techniki jej obsługiwania. Tym samym problem przemocy oczywiście nie zniknie, ale na pewno będzie o wiele bardziej zredukowany. Oczywiście i w tym przypadku znajdzie się grupka lobbystów przeciwko broni palnej, zaczną oni wyciągać przypadki „strzelanin w szkołach amerykańskich” (z czego wiele z nich to wyreżyserowane fakty medialne), ale ten problem można szybko zneutralizować udowadniając kłamliwość ich argumentów.

            Podsumowując, spór o konwencję antyprzemocową oraz „gender” to zwykłe tematy zastępcze tuszujące źródło tych problemów tkwiące w ideologiach ruchów hipisowskich. Wszechobecna „przemoc wobec kobiet” to mit, bowiem znana nam większość ofiar ataków to mężczyźni. Kobiety nie zawsze są stroną „słabszą”, gdyż atletki, mistrzynie sztuk walki czy panie trenujące ciężary do istot cherlawych się nie zaliczają. Rodzina nie jest żadnym źródłem przemocy, gdyż jej przyczyna de facto tkwi w patologii, nałogach oraz niewierność wobec swojego współmałżonka. Ponadto mężczyzna nie jest zawsze winowajcą, a kobieta stroną pokrzywdzoną. I tak na koniec jedno, na zdrowy rozum. Tylko naiwniak albo głupiec może myśleć, że jakaś konwencja „po psiejsku  czarodziejsku” sprawi, że problem przemocy nagle zniknie. Nie zniknie, bowiem to nie dekret ochroni ofiarę przed napadem, ale skuteczne i wyćwiczone metody samoobrony przed aktami agresji. Tym samy wiąże się konieczność powrotu poborowej służby wojskowej, oraz przemyślenie sprawy objęcia także i kobiet obowiązkiem tejże służby.


Piotr Marek

niedziela, 1 marca 2015

Antyrosyjska propaganda zgubą dla Polski!



            Zachodnie media, w tym i te „polskojęzyczne” (do których zaliczamy zarówno TVN jak i Telewizję Trwam), prześcigają się w wymyślaniu coraz „mocniejszych” i „bardziej dotkliwych” obelg jak nie samo Państwo Rosyjskie, to przynajmniej jego przywódcę Władimira Putina. Niektóre wpływowe ośrodki masowego przekazu w Polsce i w USA próbują wręcz wmówić, że Prezydentowi Federacji Rosyjskiej doradzają istoty pozaziemskie. Spotkałem nawet opinię, że sam Władimir Putin jest kosmitą. Gdyby jeszcze takie sformułowania padały z ust komików, można byłoby to potraktować jako złośliwy żart polityczny. Jednak jak to głosi krajowa stacja radiowa, czy posiadająca wiele milionów nakładów gazeta, może to już budzić obawy o stan umysłowy dziennikarzy oraz ich odbiorców. Fakt, że media kłamią na polecenie lobby anglosaskiego i syjonistycznego nie powinien nikogo już dziwić. Jednak gdy oficjalne głosi się tezy, że za kimś stoją istoty pozaziemskie może to szokować nawet najzagorzalszych zwolenników teorii spiskowych.

       Propaganda przeciw Rosji stacza się na dno. Nie stara się już zachowywać resztek pozorów rzetelności. Staje się wprost gówniarską pyskówką i serią chamskich obelg pod adresem Federacji Rosyjskiej, Narodu Rosyjskiego oraz samego Władimira Putina. Niestety ogrom społeczeństwa jest na tyle głupi, że będzie się kurczowo trzymać wiadomości zasłyszanych w mediach nawet gdyby wmawiali, że przywódcy rosyjscy są osiemnastą reinkarnacją jakiegoś mitycznego potwora. Jednym słowem, jakie społeczeństwo, taki i poziom propagandy. Świadomi politycznie naziści potrzebowali inteligentnej i wyrafinowanej propagandy. Debilkom z USA, czy III/IV Rzeczypospolitej, wystarczy gówniarska pyskówka i teksty o „zielonych ludzikach”. I co z tego, że w USA są renomowane uczelnie? Co z tego, że większość młodych Polaków ma magistraty czy doktoraty? To jest nic innego jak banda wykształconych tłumoków z tytułami naukowymi!

         Antyrosyjska propaganda, jest zgubą dla Polski! Wojna z Rosją jedyne co przyniesie, to zniszczenie, śmierć i ogromne straty materialne. Pomoc NATO może okazać się fikcją. Może znajdą paru frajerów z Anglii czy Niemiec i na tym się skończy. Syjonistyczno-anglosaskie lobby nawet się nami nie przejmie, gdy uderzy w Warszawę głowica nuklearna. Oni są daleko, za oceanem, póki im nic nie grozi, nie kiwną nawet palcem. Już wiele razy w historii tak zrobili. Nie znaczymy dla nich nic. Ratunek dla Polski jedynie w sojuszu z Rosją. Po tej stronie konfliktu musimy się opowiedzieć, jeżeli chcemy myśleć o zbudowaniu trwałego i przydatnego sojuszu owocującego na lata.

        Apeluję do wszystkich myślących Polaków, o rozważenie i poparcie koncepcji tworzenia Polskich Sił Zbrojnych w ramach Rosyjskiej Legii Cudzoziemskiej! W historii już raz mieliśmy takie formacje, i dały nam podstawy do zbudowania Królestwa Kongresowego. Kiedy Napoleon szedł na Rosję, dwa razy tyle Polaków poparło cara niż bonapartystycznych kundli. Car Aleksander potraktował nas poważnie, w przeciwieństwie do naburmuszonego Napoleona. Anglosaskie sługusy nie są żadnymi reprezentantami słowiańskiego narodu, ale kundlami na pasku syjonistów. Słowiański naród powinny reprezentować siły walczące o naszą rodzimą kulturę i tradycję. Walczmy o kraj bez antynarodowych mniejszości, o kraj aspirujący do roli imperium, o kraj, który się szczyci potężną, milionową armią. Takiej nie zbudujemy u boku psów Waszyngtonu. Taką wywalczymy jeno u boku naszych rosyjskich braci!

            Sytuacja robi się coraz bardziej napięta. Zachodnie psy wojny szczekają już coraz głośniej. Ujadają, skomlą i warczą gdy widzą każdego, kto chce im się przeciwstawić. To nie Rosjanie, ale zachód jest zagrożeniem dla pokoju światowego. To bankierskie i demoliberalne kundle chcą podpalić świat! Musimy w tej chwili dokonać właściwego wyboru, musimy stanąć po właściwej stronie. Inaczej nic z nas nie zostanie, poza wspomnieniem durnowatego narodu co dał się omamić syjonistyczno-anglosaskiemu lobby na marne świecidełka.



Pozdrawiam,
Piotr Marek