Polityczne zmiany jakie można było
obserwować od mniej więcej połowy roku 2016 pokazują zmianę preferencji
większości wyborców w stronę przeciwną od liberalnej lewicy. Ruchy społeczne zyskujące
coraz większą popularność w tym czasie określane są mianem „konserwatywnych” i „prawicowych”,
a ich programy są, bądź przynajmniej wydają się ich zwolennikom być, przeciwne
tak zwanej „lewicowo-liberalnej” wizji świata. Czy rzeczywiście większość tych
ruchów politycznych to autentyczna „prawica konserwatywna”? Czy to, co media
określają jako „lewicowy liberalizm” nie jest czasem tylko skrajną jego odmianą,
gdy zaś umiarkowaną jego formą jest właśnie to, co chce się nam przedstawić
jako „prawicowy konserwatyzm”? Niestety, w większości nie do końca. Ugrupowania tradycjonalistyczne,
monarchistyczne, narodowe w istocie odwołują się do wartości pierwotnie
prawicowych i konserwatywnych. Inną
sprawa ma się z liberałami i republikanami. W świetle faktów obecna „prawica konserwatywna” (republikanie) to nic
innego jak pierwsza historyczna lewica. To złodzieje i bandyci, co uzurpują
sobie tę nazwę, po krwawej, wywołanej przez nich, republikanów, rewolucji we
Francji. Obecna lewica zaś, to nic
innego jak świat jeszcze bardziej w lewo od tamtego ich skrętu w lewo.
Prawicowość
i konserwatyzm w społecznej świadomości polityczni oraz medialni decydenci
próbują spłycić jedynie do kwestii sprzeciwiania się aborcji i obronie tzw.
„tradycyjnego modelu rodziny”. Takie podejście do sprawy zatuszuje autentycznie
lewicowe korzenie ruchów obecnie określanych jako „prawicowo-konserwatywne”. Lewicy obecnej zaś to jest na rękę, gdyż dzięki
temu mogą jedynie na nich więcej zyskać niż stracić, ponieważ republikańscy
„prawicowcy” nie ruszą ustrojowych, własnościowych i mentalnych zdobyczy
rewolucji „amerykańskiej” i tzw. „francuskiej”. Żaden polityk neokonserwatywny
w USA czy chadecki w Europie nie podważa dogmatu demokracji, laickiej świętości
tzw. „praw człowieka” (które radykalna lewica chce rozszerzyć na zwierzęta, w
tym dzikie i szkodniki). Republikanie,
liberałowie i chadecy, to ideologiczni uczniowie
encyklopedystów, oświeceniowych filozofów, „ojców założycieli” USA, jakobinów,
bonapartystów, dekabrystów, filomatów, karbonariuszy, pierwszych
lewicowych burzycieli autentycznie konserwatywnego porządku światowego,
którego filarami była monarchia autorytarna, społeczeństwo jednonarodowe (w
Europie), dominacja religii w ujęciu tradycjonalistycznym oraz poszanowanie
własności zarówno w sferze prywatnej (mój dom, mój cech), jak i publicznej
(nasza, droga, nasz most).
Pierwsi
lewicowcy mieli poglądy zbieżne z ruchami obecnie określającymi się jako
„prawicowo-konserwatywne”. Przywódcy rewolucji amerykańskiej, rewolucji z
Francji, bonapartyści czy karbonariusze wcale nie byli wojownikami na rzecz „równouprawnienia
płci” (ba, wielu z nich było mizoginami), nie chcieli żadnych „związków
partnerskich” (homofonia cechowała choćby dwudziestowiecznego lewicowca Ernesto „Che” Guevarę), wcale nie
promowali na duża skalę aborcji czy wieszania podobizn genitaliów na symbolach
religijnych. Francuscy rewolucjoniści byli konsekwentnie ateistyczni, nie tylko
antychrześcijańscy. Napoleon I ze
swoimi żołnierzami po pobiciu imperiów muzułmańskich na początku XIX wieku zachowywał się arogancko
w meczetach, a zwyczajów muzułmańskich nie szanował w żadnej mierze. Jak
laicyzm, to był on konsekwentny, i uderzał we wszystkie religie, a nie jedynie
w katolicką czy jakąkolwiek inną.
Wielu pierwszych liberałów, talmudystów,
wolnomularzy, kabalistów, okultystów dziś uchodziłoby za modelowych prawicowców
w rozumowaniu republikańskim. Maksymilian
Robiespierre nie wykluczone, że dziś popierałby ruch francuskiej prawicy
„narodowo-konserwatywnej”, a George
Washington mógłby być dziś być członkiem sztabu gabinetu Donalda Trumpa. Obecnie
najprawdopodobniej pierwsi liberałowie polscy zasilaliby przede wszystkim
szeregi Prawa i Sprawiedliwości, zaś
partia ta wypisz wymaluj reprezentuje szaleńcze romantyczne ideały tzw.
„wolnomularstwa narodowego”.
Polityk opowiadający się „za życiem”,
deklarujący się jako „kulturowy chrześcijanin”, optujący za „tradycyjnym
modelem rodziny”, ale równocześnie będący zajadłym wrogiem monarchizmu (w
Europie), lobbujący za coraz bardziej represyjnym prawem (jak niegdyś jakobini),
pod pretekstem tzw. „poprawy bezpieczeństwa” poszerzający coraz to bardziej
wymyślne metody inwigilacji, nieszanujący własności, budujący swoim programem
społeczeństwo wielonarodowe (w Europie), sprzeciwiający się budowie meczetów,
ale popierający jednocześnie budowanie dajmy na to nowych synagog, zagorzały
demokrata i wyznawca „praw człowieka” to zwykły
lewicowiec konserwatywny obyczajowo. Dziś ci lewicowcy konserwatywni
obyczajowo mają czelność autentycznych, oryginalnych prawicowców wyzywać od
tzw. „ruskich agentów”…
W
Europie, a więc od Skandynawii po Morze Śródziemne i od Portugalii po Rosję,
obowiązuje jeden stały, tradycyjny, nieskalany lewactwem model prawicy, czyli
ruchu popierającego porządek sprzed rewolucji XVIII wieku. Nie jest to lewicowy dla dawnej Europy model
republikański, ale reprezentujący tradycyjne dla krajów Starego Kontynentu
wartości konserwatywne we wszystkich aspektach życia społecznego. Ugrupowanie,
które chce uważać się za konserwatywne, musi być takie we wszystkich aspektach,
a nie tylko w jednym, ale za to hałaśliwie nagłośnionym.
Konserwatyzm
dzielimy na:
- Obyczajowy. Znany nam z poglądów obecnej tzw. „prawicy konserwatywnej”. Polega on na zachowaniu tradycyjnej obyczajowości, sprzeciwie wobec promocji związków nie będących heteroseksualne, opowiadaniu się za pełną ochroną życia, walce o tzw. „tradycyjny model rodziny”.
- Społeczny. Tradycyjne społeczności państw Europejskich są jednonarodowe. Inaczej jest w Ameryce, gdzie zarówno USA jak i Kanada były założone jako konglomerat wielu narodów spojony jednym państwem. Nie jest to czysty szowinizm faszystowski, ale jednak istnieje zasada zachowania „Europy dla Europejczyków”. Konserwatysta europejski popiera społeczeństwo tzw. „jednonarodowe”, ale toleruje głównie imigrację europejską. Nie jest to tępy wróg jedynie islamu, bowiem judaizm czy hinduizm uznaje tak samo za obce europejskiej kulturze. Amerykański republikanizm ze swoim antyislamskim prodemokratycznym syjonizmem jest dla Europy lewicowy. W spojrzeniu konserwatywnym społecznie Rosja jest dla Rosjan, ale z Polakami i Niemcami wewnątrz siebie, choć granicach rozsądku i zachowaniu interesu rosyjskiego. RFN czy Wielka Brytania, dyskryminujące Polaków (Europejczyków rodowitych) ale przy tym jednocześnie popierające Arabów i syjonistów (obcych Europie) są państwami reprezentującymi podejście lewicowe. Wartości unijne w świetle tych faktów zaprzeczają temu co tradycyjnie europejskie.
- Polityczny. Demokracja i „prawa człowieka” są wytworami lewicowymi dla Europy. Pochodzą z oświecenia i rewolucji, która zrujnowała Francję i wymordowała kilka milionów ludzi w trakcie wojen napoleońskich. Prawicowiec i konserwatysta w każdym kraju europejskim jest monarchistą lub na drodze wyjątku zwolennikiem dyktatury autorytarnej opartej o model rządzenia zbliżony dla tradycyjnych monarchii średniowiecznych tudzież absolutnych. Pod pewnymi względami może to być też absolutyzm oświecony, bo warunkiem, że będzie bardziej absolutny niż demoliberalny (np. Fryderyka Wilhelma I, ale raczej nie Fryderyka II).
- Własnościowy. Istnieje dobro królewskie, istnieje dobro prywatne. To, co jest wspólne, jak droga, i to co jest czyjeś, jak dom. Nikt nie ma prawda wtargnąć do mojego domu bez nakazu, a jak ktoś to zrobi, to mam prawo się bronić choćby przed bezkarną republikańską policją (będącą kolejnym owocem wspomnianej rewolucji). Lewicowe podejście w tej kwestii to takie, że prawo zezwala na odebranie mam nietykalności naszej własności tym bardziej, gdy nie oddziałuje ona na innych. Zły kierowca może mieć co prawda zatrzymaną licencję, ale nie na okres permanentny (bo każdy może się zmienić), a już na pewno nie pozbawiać go bezczelnie prywatnej własności jaką jest jego samochód. Zatrzymana licencja musi wracać po naprawie swoich błędów i wejściu na dobrą drogę. Opisane jest tu podejście prawicowe. Lewackie to zabrać, zakazać jazdy definitywnie, okraść z własności prywatnej.
- Hierarchiczny. Władca, pojęty tradycyjnie jako „Pomazaniec Boży”, stoi wyżej w tzw. „drabinie bytów” od jakiś tam mediów, „gwiazd”, bajarzy, generalnie tych, co gromadzą duży majątek na rzeczach błahych i przy udziale innych osób niedocenionych na drodze tego procederu (np. inżynierów, bez których odkryć umożliwiających odbycie koncertu czy nakręcenie filmu). W konserwatywnym społeczeństwie elitą byli generałowie, duchowni, szlachta czy odkrywcy a nie jacyś komedianci, spekulanci czy bezowocna profesura akademicka.
- Religijny. Konserwatysta nie tylko będzie pielęgnował religie kształtujące jego własne społeczeństwo, ale i w ramach tych religii będzie wspierał ich tradycyjną nienaruszalność teologiczną wobec zapędów rewolucyjnego modernizmu czy reformowania ich pod kątem dostosowania aktualnych prądów społecznych.
Politycy i czołowi
aktywiści z ruchów „pro-life”, „obrońcy tradycyjnego modelu rodziny”, chadecy,
republikanie, libertarianie, amerykańska partia republikańska, PiS, CDU,
Krystyna Pawłowicz, Donald Trump, Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz,
Marine Le Pen, Angela Merkel, John McCain, Teresa May, to wszystko „konserwatyści
obyczajowi”, ale nikt z nich nie jest konserwatystą w ujęciu realnym. Wyjątek
stanowią jedynie narodowi i monarchistyczni aktywiści pierwszych ruchów
społecznych wymienionych powyżej.
Reszta z nich w sferze polityki, społeczeństwa, hierarchii czy nawet religii
(protestanci lub moderniści katoliccy) reprezentują świat lewicowy,
demokratyczny, ten co mordował powstańców wandejskich. Powstańcy z Wandei byli
autentycznie prawicowi, a przy tym oddolni, wielowarstwowi i różnili się
znacznie choćby od dobrze sytuowanych społecznie elitarnych lewicowych
powstańców listopadowych z 1830, których ideały były bliskie oprawcom tych
pierwszych. Są więc na prawo od obecnej „lewicy liberalnej”, ale to „na prawo
od tamtych” nie oznacza wcale, że są autentycznie po prawej stronie sceny politycznej.
Gdzie
zatem szukać prawdziwego „prawicowego konserwatyzmu”, skoro wszystko to, co
jest nim obecnie określane, ma korzenie lewicowe? Tam, gdzie jest on w stanie
nienaruszonym, lub prawie nienaruszonym.
Tam, gdzie jeszcze istnieje wyobrażenie europejskiego porządku na zasadach
sprzed rewolucji, która zniszczyła najpierw Francję, a potem cały Stary
Kontynent po krwawych wojnach napoleońskich. Istnieją autentycznie prawicowe
ruchy polityczne, które nie spłycają konserwatyzmu jedynie do paru zagadnień z
dziedziny obyczajowości, ale zachowują jego autentyczne ideały w sferze
własności, ustroju politycznego, porządku społecznego czy ładu moralnego. To
ugrupowania monarchistyczne, które w osobie władcy widzą „Pomazańca Bożego”. Monarchizm w Europie, a także choćby w
Azji, jest esencją konserwatyzmu w sferze politycznej. To narodowi
tradycjonaliści, co nie popierają wymieszanej kulturowo demokracji liberalnej.
To ruchy religijne, które kroczą drogą tradycji nie bacząc na modernistyczną
propagandę. Prawicowcy to wszyscy ci, którzy szanują to, co konserwatywne
obyczajowo, społecznie, politycznie, własnościowo, hierarchicznie i religijnie.
Odstępstwo prawicowości w każdej z tych dziedzin jest kroczeniem po nich drogą
lewicową.