Groźba
wojny wewnątrz Polski w 2022 roku
Realizowana przez „krajowy rząd” i „systemową
opozycję” polityka emigracyjna może całkowicie rozsadzić państwo od środka. Polska roku 2022 może skończyć jak
Hiszpania roku 1936. Gospodarka jest przeciążona przywilejami socjalnymi, przez
co grozi nam krach. Odbudowanie jej wymaga uwolnienia od wszystkich zbędnych
świadczeń oraz usunięcia przepisów blokujących inicjatywy dla przedsiębiorców. Bezmyślność
decydentów doprowadziła do nadmiernego uprzywilejowania mniejszości ukraińskiej
względem Polaków. Gdyby specjalne przywileje
socjalne dla mniejszości ukraińskiej były natychmiast cofnięte – szok dla niej
tym wywołany mógłby ją zradykalizować. To wiąże się z ryzykiem odwetu ich na Polakach.
Ofiarą potencjalnej zemsty zapewne nie padłby nikt z głównych winowajców.
Atakowane byłyby najprościej dostępne cele. Byliby to zwykli ludzie, którzy nie
są winni zaistniałej sytuacji. Demokratyczny
tłum, w rządzy swego odwetu, jest ślepy. Przez to dokonuje osądów
niesprawiedliwych. Krzywdzi tym samym
niewinnych. Taki scenariusz niestety nam grozi. Jeżeli nic z tym nie zostanie zrobione, istnieje poważne ryzyko wojny
domowej.
Przypadek zemsty mniejszości etnicznej,
której nagle cofnięto przywileje, zna polska historia. Przykład taki opisał
zmarły felietonista i intelektualista Iwo
Cyprian Pogonowski. Gdy w
Rzeczypospolitej cofnięto przywileje mniejszości żydowskiej, zrównując ją tym
samym z Polakami, ta rozwścieczona zbiegła ze swoim kapitałem, zarobionym w
Polsce, do Prus, celem odwetu. W ramach zemsty finansowała tam lobby
inicjujące pierwszy rozbiór Rzeczypospolitej. Mniejszość żydowska, pomimo zdobytego materialnego bogactwa, nie była
jednak zmilitaryzowana. Potrzebowała wykorzystać do swojego celu podmiot mający
możliwość rozwoju własnego potencjału militarnego. Państwa takie jak Rosja czy Austria miały już w tamtych czasach ugruntowaną pozycję na arenie
międzynarodowej. Były też zajęte ciągłymi walkami z Imperium Osmańskim. Prusy
z kolei były wtedy na dorobku. Z tego zapewne względu wybór, chcącej odwetu na
Polakach mniejszości, padł na to państwo. Tego jednak z się systemowego
podręcznika nie dowiemy.
W
2022 roku mamy nieco inną sytuację. Bezmyślni obywatele Polski sami zaoferowali
bezpłatne kursy strzeleckie dla mniejszości ukraińskiej. Pytanie tylko, po co? Przecież w Polsce wojny nie
ma. Do kogo mają zatem strzelać? Innymi
słowy, głupcy dali im możliwość zbrojnego zorganizowania się polskim kosztem. Decydenci
krajowi powinni myśleć zawsze, w pierwszej kolejności, o Polakach. To ich
bezpieczeństwo powinno być dla nich priorytetem. Dobro narodu zostało jednak odłożone, nie pierwszy raz z resztą, w tym
kraju na bok. Górę wzięła prywata w postaci koniunkturalnej pogoni za przyklaskiem
ze strony systemu demoliberalnego oraz wpływowych środowisk z państw
anglosaskich. Oliwy do ognia dolewa fakt, że rząd z systemową opozycją nie
robią nic, aby sami Polacy mogli się dozbrajać. Służby i wojsko także wspierają
polityków w utrzymaniu tego stanu rzeczy. Nie kierują się dobrem narodu,
któremu mają służyć, ale własnym prywatnym interesom. Z jednej strony Polacy są obciążani przepisami blokującymi im łatwy
dostęp do broni palnej. Z drugiej strony Ukraińcy w Polsce mają bezpłatne kursy
obsługi tejże broni. To wszystko, razem skumulowane, może mieć fatalne dla
narodu skutki. Ten stan rzeczy należy natychmiast zmienić, aby uniknąć
grożącej nam tragedii.
Przekaz
medialny w Polsce dodatkowo nakręca tendencje do agresji w społeczeństwie. Przekazywane w serwisach informacyjnych treści, choćby
z TVP, czy RMF FM, podjudzają ludzi do nienawiści względem wskazanych przez
nie „wrogów”. Zgromadzone w ludziach pokłady gniewu mogą pchnąć ich do czynów,
których skutki mogą być tragiczne i nieodwracalne. Ofiarą agresywnej retoryki systemu demoliberalnego padł pan Siergiej
Andriejew, Ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce, który 9 mama 2022 roku
został oblany czerwoną farbą. Do tego haniebnego ataku przyznała się ukraińska
dziennikarka Iryna Zemliana, która nadal, o zgrozo, przebywa na wolności. Każdy atak na dyplomatę w
cywilizowanym kraju uchodzi za akt wyjątkowego barbarzyństwa. Czyn taki jest karygodny
w cywilizowanym świecie zbudowanym na chrześcijaństwie, łacińskim prawie i
klasycznej filozofii. Decydenci w Rzeczpospolitej
Polskiej nie zrobili nic aby powstrzymać i ukarać osobę dokonującą tego
haniebnego czynu. Tym samym dali całemu światu przekaz, że Polska to kraina
bezprawia! W konsekwencji tego barbarzyństwa,
11 maja 2022 roku, polska ambasada w Rosji została oblana czerwoną farbą. Celem
odwetu, za czyn obcej aktywistki, stał się podmiot polski. To może
poskutkować także chęcią odwetu na mniejszości ukraińskiej ze strony podżegaczy
wojennych z Polski. Tym sposobem naród może
zostać wciągnięty w konflikt nie we własnym interesie.
Miejmy na uwadze także możliwość, że atak na ambasadę
Rzeczypospolitej mógł być dziełem prowokatorów, którym zależy na wciągnięciu
Polski w otwarty konflikt z Rosją. Twardych dowodów na to jednak nie mamy. Jeżeli takowe jednak
istnieją, mogą zostać zatuszowane. Zdarzenia
te zbiegają się, raczej nieprzypadkowo, z wieloletnią obecnością wojsk
amerykańskich na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Według antysystemowych działaczy
wojska amerykańskie ulokowane są w pobliżu cennych pokładów polskich surowców.
Chciwy cudzego Wujek Sam, jak
wiadomo, ostatnio chętnie „szerzył demokrację” tylko tam, gdzie można było
łatwo zrabować „czarne złoto”, czyli ropę naftową. Polska i Ukraina są bogate w
przeróżne cenne surowce. Decydenci z USA
mogą mieć zatem w planach zawłaszczenie ich dla siebie. Sprowokowany tutaj
konflikt, stłumiony przy użyciu ich wojsk, pozwoli im zrealizować ten cel. Polska, której opinia demoliberalnego
świata przyprawi miano „krainy bezprawia”, może ostatecznie skończyć jako
podmiot rozegrany między Stany Zjednoczone Ameryki oraz Rosję. Ostatecznie Polacy,
skłóceni wewnętrzną waśnią z Ukraińcami, mogą stać się niewolnikami
pozbawionymi swoich surowców oraz ziemi. Tego
tragicznego losu możemy jednak uniknąć. Nie wolno tylko Polakom dać się
sprowokować do jakiejkolwiek wojny. Wtedy jakoś ojczyzna nasza przetrwa ten
trudny dla niej czas.
Polsce
grozi wojna na jej własnym terytorium. Stronami tego potencjalnego konfliktu
byliby zapewne Polacy i Ukraińcy. Jeżeli sytuacja wymknęłaby się spod kontroli,
wszystko mogłoby się rozszerzyć o zmagania jakiś „zielonych ludzików” z
amerykańskim wojskiem. Konsekwencją tego
może być utrata przez Polskę własnej ziemi i surowców. Tego „czarnego scenariusza” możemy uniknąć dbając tylko o własny
interes i bezpieczeństwo. Nadmiar imigrantów systematycznie należy odsyłać
z Polski w inne, bezpieczne miejsce. Obciążenia socjalne musimy zlikwidować.
Uwolnić trzeba gospodarkę. Ułatwić dostęp do broni palnej dla każdego Polaka. Tworzyć należy oddolne, samorządowe
oddziały ochotnicze, broniące własnej ziemi w miejsce służby poborowej, w
której człowiek staje się marionetką w rękach systemu. Realizacja tych postulatów
będzie jednak możliwa jedynie po odsunięciu od decyzyjności obecnej „ekipy
rządzącej” wraz z „systemową opozycją”. Odwrócenie
niekorzystnej sytuacji jest całkiem realne, ale do tego Polacy sami muszą
zacząć myśleć.
Pozdrawiam,
Piotr Marek